Fenomen trwałego, wysokiego poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości, pomimo licznych kryzysów wizerunkowych, kontrowersyjnych decyzji i agresywnej retoryki, pozostaje jednym z najżywszych tematów debaty publicznej w Polsce.
Aby zrozumieć jego psychologiczne podłoże, odbyliśmy rozmowę z ekspertem z dziedziny psychologii społecznej. Ze względu na chęć zachowania pełnej swobody w analizie tak delikatnej materii, nasz rozmówca pozostaje anonimowy. Dlatego też jego wiedzę, diagnozy i odpowiedzi na nasze pytania, na potrzeby tej publikacji, personifikuje postać dr Anny Nowak.
Poniższy tekst nie jest zapisem słowo w słowo, ponieważ była to tylko luźna rozmowa, jest jednak wiernym zapisem esencji tej rozmowy, ubranym w formę wywiadu, by ułatwić czytelnikowi śledzenie toku pytań i wnikliwych odpowiedzi. Oczywiście nasz ekspert przeczytał i autoryzował całą treść.
Pod włos: Pani Doktor, chciałbym zacząć od pytania, które nurtuje wielu obserwatorów sceny politycznej. Jak to możliwe, że po ośmiu latach rządów obfitujących w to, co media nazywają „aferami” czy „wpadkami”, po tak ostrych sformułowaniach jak „mordy zdradzieckie” Jarosława Kaczyńskiego, znaczna część społeczeństwa nie tylko głosuje na PiS, ale zdaje się wierzyć w tę partię niemal bezwarunkowo? Gdzie tu logika?
Dr Anna Nowak: Logika jest, ale działa na innej płaszczyźnie, niż się pan spodziewa. Mówiąc o poparciu dla Prawa i Sprawiedliwości, musimy porzucić myślenie o wyborcy jako o kliencie, który racjonalnie analizuje ofertę i wybiera najlepszy produkt. W tym przypadku mamy do czynienia z mechanizmem znacznie głębszym – z tożsamością społeczną. Dla fundamentalnej części tego elektoratu bycie zwolennikiem PiS nie jest wyborem politycznym. To jest element tego, kim są.
Pod włos: To znaczy, że atak na partię jest odbierany jako atak osobisty?
Dr Anna Nowak: Precyzyjnie. Proszę zauważyć, że narracja budowana przez lata przez tę partię opierała się na fundamentalnym podziale „my kontra oni”. „My” to prawdziwi Polacy, patrioci, ludzie szanujący tradycję, skrzywdzeni przez transformację. „Oni” to elity, liberałowie, postkomuniści, ludzie z wielkich miast, kosmopolici, agenci obcych wpływów. Gdy ten podział staje się osią tożsamości, każda krytyka partii, każda ujawniona afera, nie jest przetwarzana jako informacja o niekompetencji czy nieuczciwości polityków. Jest kodowana jako atak „ich” na „nas”.
Pod włos: Czyli słynne „mordy zdradzieckie” nie odstraszają, a wręcz przeciwnie?
Dr Anna Nowak: Z perspektywy psychologii grupy, takie sformułowanie pełni kluczową funkcję: wzmacnia granicę międzygrupową. Lider wskazuje wroga. To jest niezwykle silny sygnał dla grupy, który mobilizuje i zacieśnia więzi wewnątrz. Członkowie grupy, słysząc taki komunikat, nie myślą „nasz lider jest agresywny”, tylko „nasz lider nas broni przed nimi, zdrajcami”. W efekcie lojalność wobec lidera i grupy wzrasta, ponieważ potwierdza on ich poczucie zagrożenia i jednocześnie pozycjonuje siebie jako jedynego obrońcę. To zjawisko nazywamy polaryzacją afektywną – nie chodzi już o to, czy zgadzamy się w poglądach, ale o to, że czujemy silną, emocjonalną niechęć do grupy przeciwnej.
Pod włos: A co z czynnikami materialnymi? Programy socjalne, jak 500+, a teraz 800+, musiały mieć znaczenie.
Dr Anna Nowak: Ogromne, ale znowu, nie tylko w wymiarze czysto ekonomicznym. Te transfery socjalne były pierwszym od dekad tak wyraźnym sygnałem od państwa skierowanym do grup, które czuły się pominięte i upokorzone. To nie były tylko pieniądze. To było symboliczne „przywrócenie godności”, jak często formułowano to w przekazie partii. I tu wkracza potężny mechanizm psychologiczny – dysonans poznawczy.
Pod włos: Może Pani wyjaśnić ten termin?
Dr Anna Nowak: Dysonans poznawczy to stan nieprzyjemnego napięcia psychicznego, który pojawia się, gdy posiadamy dwa sprzeczne elementy poznawcze – na przykład myśli lub postawy. Jeśli przyjąłem od tej władzy konkretną, odczuwalną korzyść, która poprawiła byt mojej rodziny, a jednocześnie docierają do mnie informacje, że ta władza jest zła i szkodliwa, powstaje we mnie wewnętrzny konflikt. Najprostszym sposobem na jego zredukowanie nie jest rezygnacja z poparcia – bo to oznaczałoby przyznanie, że przyjąłem korzyść od „tych złych”. Znacznie łatwiej jest podważyć wiarygodność negatywnych informacji. Uznaję je za element ataku „onych” na „nas” i moją grupę. W ten sposób zachowuję spójność psychiczną: „Oni dali mi godność, więc są dobrzy, a ci, którzy ich atakują, kłamią”.
Pod włos: Mówi Pani o podważaniu wiarygodności informacji. Czy to oznacza, że wyborcy PiS żyją w informacyjnej bańce?
Dr Anna Nowak: To nie jest tylko kwestia wyboru mediów, choć oczywiście ma on znaczenie. To aktywne mechanizmy obronne. Mamy naturalną skłonność do szukania informacji potwierdzających nasze wcześniejsze przekonania, to tak zwany błąd konfirmacji. Jeśli moja tożsamość opiera się na byciu zwolennikiem PiS, będę aktywnie poszukiwał i lepiej przyswajał komunikaty z mediów prorządowych, a informacje z mediów krytycznych będę z góry traktował jako niewiarygodne, stronnicze i stanowiące część ataku. To samonapędzający się system. Każda afera przedstawiona w niezależnych mediach staje się w tej bańce nie dowodem na winę partii, a dowodem na zaciekłość i perfidię jej wrogów.
Pod włos: Często mówi się, że to nie jest poparcie, a „wyznanie”. Czy w tych mechanizmach, o których Pani mówi, jest coś z psychologii religii? Wiara w dogmat, niezachwiana ufność w lidera-kapłana, odrzucenie heretyków?
Dr Anna Nowak: To bardzo trafne porównanie, ponieważ pewne struktury są analogiczne. W psychologii mówimy o „wartościach uświęconych”. Kiedy jakaś idea – naród, tradycja, suwerenność – zostaje podniesiona do rangi wartości świętej, przestaje podlegać racjonalnej kalkulacji zysków i strat. Staje się nienegocjowalna. Partia i jej lider pozycjonują się jako strażnicy tych świętych wartości. Wówczas narracja partyjna staje się dogmatem, lider kimś w rodzaju najwyższego autorytetu moralnego, a krytycy są postrzegani nie jako adwersarze w dyskusji, ale jako heretycy zagrażający świętości. Ta struktura – dogmat, rytuał, kapłan i heretyk – jest niezwykle podobna do systemów religijnych i generuje podobny, oparty na wierze, poziom zaangażowania.
Pod włos: A co z samą postacią lidera? Jarosław Kaczyński nie jest typem charyzmatycznego mówcy. Jego publiczne wystąpienia bywają odbierane jako szorstkie, a nawet męczące. Skąd więc bierze się jego autorytet w tej grupie?
Dr Anna Nowak: Jego autorytet nie opiera się na klasycznej, gorącej charyzmie mówcy porywającego tłumy. To charyzma innego rodzaju – charyzma ascety i stratega. W oczach zwolenników jego wizerunek to obraz człowieka, który poświęcił życie osobiste dla wyższej idei, dla Polski. Ta postrzegana bezinteresowność i oddanie sprawie buduje potężny autorytet. Jego szorstkość i brak dbałości o medialną gładkość nie są interpretowane jako wada, lecz jako dowód autentyczności i powagi. W świecie polityki postrzeganym jako teatr pełen powierzchownych aktorów, on jawi się jako jedyny prawdziwy reżyser, który nie musi się nikomu podobać. Jest postrzegany jako gwarant idei, a nie jej sprzedawca.
Pod włos: Podsumowując: tożsamość, silna narracja „my kontra oni”, zaspokojenie potrzeb godnościowych i materialnych oraz mechanizmy obronne wypierające negatywne informacje. Czy z tej psychologicznej twierdzy jest jakieś wyjście? Co się dzieje, gdy taka forteca zaczyna pękać, na przykład po utracie władzy?
Dr Anna Nowak: Zbudowanie takiej twierdzy jest procesem wieloletnim i jej demontaż również nie nastąpi z dnia na dzień. Utrata władzy rzadko kiedy prowadzi do natychmiastowej refleksji i zmiany poglądów u najwierniejszych zwolenników. Pierwszą, niemal automatyczną reakcją jest zacieśnienie szeregów i dalsza radykalizacja. Porażka staje się ostatecznym dowodem na to, że wróg jest realny i potężny, i że zdołał przejąć kontrolę. Grupa może się zmniejszyć, ale jej rdzeń staje się jeszcze twardszy i bardziej przekonany o swojej racji. To mentalność oblężonej twierdzy w czystej postaci. Zmiana wymaga czasu, erozji starej narracji i, co najważniejsze, pojawienia się nowej, atrakcyjnej propozycji tożsamościowej, która mogłaby wypełnić powstałą pustkę. Samo obnażanie faktów to za mało, gdy walczymy z tak głęboko zakorzenioną potrzebą przynależności i obrony własnego świata.
Pod włos: Dziękuję bardzo za tę wnikliwą analizę.
Dr Anna Nowak: Dziękuję.
Opublikuj komentarz