Wybory prezydenckie 2025 przyniosły nie tylko nowego przywódcę, ale i falę pytań o kondycję demokracji. Doniesienia o możliwych nieprawidłowościach i decyzja Państwowej Komisji Wyborczej (PKW) o niezwoływaniu formalnych obrad w tej sprawie budzą wątpliwości. Czy system działa bez zarzutu, czy też obywatele mają prawo czuć niepokój?
Milczenie PKW – strategia, niemoc czy formalizm?
Publiczne wezwania do zwołania pilnego posiedzenia PKW w związku z nieprawidłowościami przy liczeniu głosów, między innymi ze strony członka Komisji Ryszarda Kalisza , spotkały się z informacją o odwołaniu spotkania. Biuro Prasowe PKW potwierdziło, że posiedzenie to nie zostało formalnie zwołane przez Przewodniczącego. Państwowa Komisja Wyborcza konsekwentnie podkreśla, że po ogłoszeniu wyników wyborów jej rola jest ograniczona, a merytoryczna weryfikacja wyników i rozpatrywanie protestów wyborczych należą do kompetencji Sądu Najwyższego. Jak ujął to członek PKW, prof. Ryszard Balicki: „Po wyborach my nie mamy ruchu”. To formalnie poprawne stanowisko, oparte na przepisach Kodeksu wyborczego, zderza się jednak z oczekiwaniami społecznymi dotyczącymi transparentności i aktywnego reagowania na zgłaszane wątpliwości. W sytuacji, gdy media informują o potencjalnych błędach, a część opinii publicznej wyraża zaniepokojenie, bierna postawa centralnego organu wyborczego może być odbierana jako unikanie odpowiedzialności lub bagatelizowanie problemu. Powstaje zatem pytanie, czy sztywne trzymanie się procedur jest wystarczające, gdy w grę wchodzi zaufanie obywateli do fundamentalnych mechanizmów demokratycznego państwa? Czy PKW, nawet w ramach swoich ograniczonych kompetencji po wyborach, nie powinna była wykazać większej inicjatywy w komunikowaniu się ze społeczeństwem?
Nieprawidłowości – ile ich było i czy miały znaczenie?
Do Sądu Najwyższego, według stanu na 9 czerwca 2025 roku, wpłynęło 28 protestów wyborczych kwestionujących prawidłowość wyboru prezydenta. Wcześniejsze doniesienia mówiły o 21 takich pismach. Wśród medialnych przykładów nieprawidłowości znalazł się głośny przypadek z Krakowa, gdzie miało dojść do odwrotnego przypisania głosów kandydatom. Państwowa Komisja Wyborcza informowała również o konieczności prostowania nieprawdziwych informacji dotyczących np. sposobu głosowania czy potwierdzania tożsamości. W drugiej turze wyborów prezydenckich oddano łącznie 189 294 głosy nieważne, co stanowiło 0,9% wszystkich oddanych głosów. Przy różnicy 369 451 głosów między dwoma głównymi kandydatami , jest mało prawdopodobne, aby udokumentowane do tej pory nieprawidłowości, nawet gdyby wszystkie protesty okazały się zasadne, mogły matematycznie zmienić ostateczny wynik wyborów. Jednakże, kluczowym problemem staje się nie tyle bezpośredni wpływ na rezultat, co erozja zaufania do całego procesu wyborczego. Czy liczba zgłoszonych problemów i głosów nieważnych, nawet jeśli formalnie nie wpływa na wynik, nie powinna skłonić do głębszej refleksji nad jakością i odpornością polskiego systemu wyborczego oraz precyzją i transparentnością procesu liczenia głosów?
Kto decyduje w PKW? Obiektywizm pod znakiem zapytania.
W skład Państwowej Komisji Wyborczej wchodzi jeden sędzia Trybunału Konstytucyjnego, jeden sędzia Naczelnego Sądu Administracyjnego oraz siedem osób mających kwalifikacje do zajmowania stanowiska sędziego, wskazanych przez Sejm. Istotne jest, że kandydatów z ramienia Sejmu wskazują kluby parlamentarne lub poselskie, a liczba tych członków musi odzwierciedlać proporcjonalną reprezentację tych klubów w izbie niższej parlamentu. Członkowie PKW wskazani przez Sejm nie mogą należeć do partii politycznych ani prowadzić działalności publicznej niedającej się pogodzić z pełnioną funkcją. Mimo tych formalnych gwarancji apolityczności, sam mechanizm nominacji przez ugrupowania polityczne sprawia, że ich wybór ma polityczny rodowód. Wśród członków powołanych w marcu 2024 roku znajdują się osoby takie jak Ryszard Balicki i Konrad Składowski (zgłoszeni przez Koalicję Obywatelską ), Ryszard Roman Kalisz (w przeszłości silnie związany z Sojuszem Lewicy Demokratycznej ), Paweł Gieras (zgłoszony przez Polskę 2050-Trzecią Drogę ) czy Mirosław Suski (zgłoszony przez Prawo i Sprawiedliwość ). Taki model powoływania, nawet przy deklaracjach bezpartyjności poszczególnych członków, w sytuacjach kryzysowych lub spornych może rodzić pytania o pełną niezależność i obiektywizm Komisji. Czy system ten w wystarczającym stopniu gwarantuje bezstronność kluczowego organu odpowiedzialnego za przeprowadzanie wyborów, czy też stwarza ryzyko, że PKW stanie się odzwierciedleniem politycznych podziałów?
Zakończenie: Refleksje dla Czytelnika.
Wybory prezydenckie 2025, niezależnie od ostatecznego werdyktu Sądu Najwyższego co do ich ważności, pozostawiają po sobie szereg pytań dotyczących nie tylko konkretnych procedur, ale przede wszystkim zaufania obywateli do instytucji państwa i samego aktu wyborczego. Jakie wnioski na przyszłość powinny wyciągnąć organy państwa odpowiedzialne za przeprowadzanie wyborów, aby minimalizować ryzyko nieprawidłowości i budować większe zaufanie? Czy obecny system kontroli i weryfikacji procesu wyborczego jest wystarczająco odporny na kryzysy wiarygodności i próby podważania jego rzetelności? Co my, jako obywatele, możemy zrobić, aby aktywnie uczestniczyć w monitorowaniu standardów demokratycznych i domagać się transparentności od instytucji publicznych?
Opublikuj komentarz