Liście w górnych warstwach tropikalnych lasów deszczowych zaczynają przegrzewać się do tego stopnia, że powoduje to zatrzymanie w nich procesu fotosyntezy. Kolejny skutek ocieplania się klimatu. I kolejna groźba.
Globalne ocieplenie to nie proste procesy przedstawiane na memicznych obrazkach, takich jak topniejące lodowce czy rosnąca latem temperatura. Globalne ocieplenie to groźba, która – jeżeli się ziści – doprowadzi do masowego wymierania. A wraz z innymi gatunkami, zagrożona jest również ludzkość. Po prostu i nieodwołalnie.
Spróbuję wyjaśnić, skąd tak czarne prognozy.
Klimat to nie prosta maszyneria, to system naczyń połączonych
Globalne ocieplenie jest napędzane przez wzrost stężenia gazów cieplarnianych (dwutlenek węgla, metan, podtlenek azotu) w atmosferze. W uproszczeniu – budujemy sobie szklarnię na skalę całej planety.
Jednak mechanika tego procesu jest znacznie bardziej skomplikowana. Klimat Ziemi jest systemem nieliniowym, co oznacza, że małe zmiany mogą prowadzić do nieproporcjonalnie dużych i często nieprzewidywalnych skutków.
- Przykład (hipotetyczny): Wyginięcie bakterii rozkładającej liście jednego gatunku drzewa może zmienić pH gleby na ogromnym obszarze. To z kolei może spowodować wymarcie tysięcy hektarów lasu, które do życia potrzebują określonych warunków.
Obecne symulacje czy przewidywania ekologów mogą być dalekie od prawdy. Ktoś mógłby stwierdzić, że skoro mogą się mylić, to równie dobrze problem może nie istnieć. Niestety, dowody wskazują, że jeśli modele się mylą, to raczej z powodu zbyt dużego optymizmu.
Kolejne symulacje szybko okazują się niewystarczająco pesymistyczne, a tempo zmian wyprzedza prognozy.
DANE FAKTYCZNE: W maju 2024 roku stężenie CO₂ w atmosferze osiągnęło 427 ppm (części na milion) w obserwatorium Mauna Loa. Dla porównania, przed rewolucją przemysłową było to ok. 280 ppm. Jest to najwyższy poziom od co najmniej 800 tysięcy lat, a tempo jego wzrostu nie ma precedensu w zapisie geologicznym.
Liczenie na to, że naukowcy się mylą, przypomina zachowanie samobójcy spadającego z wieżowca, który na wysokości 10. piętra zaczyna mieć nadzieję, że grawitacja zaraz przestanie działać.
Nie ma na świecie mocy obliczeniowej, która potrafiłaby zasymulować wszystkie interakcje w systemie klimatycznym. Poziom złożoności jest niewyobrażalny.
Nowe odkrycie: Tropikalny baldachim się gotuje
Niedawne badania opublikowane na łamach prestiżowych czasopism naukowych obnażyły kolejne niebezpieczeństwo. Liście w górnych warstwach tropikalnych lasów deszczowych zaczynają osiągać temperatury krytyczne, które zatrzymują proces fotosyntezy.
WYNIKI BADAŃ: Badanie opublikowane w Nature (sierpień 2023 r.) przez zespół pod kierownictwem Christophera Doughty’ego wykazało, że:
- Temperatura krytyczna, powyżej której fotosynteza u większości roślin tropikalnych ustaje, to ok. 46,7°C.
- Obecnie, w okresach największych upałów, ok. 0,01% liści w koronach drzew przekracza tę temperaturę.
- Prognozowany wzrost średniej globalnej temperatury o kolejne 2°C może spowodować, że liście w niektórych regionach będą osiągać nawet 50,9°C, co doprowadzi do ich obumierania na masową skalę.
Obecnie to niewielki odsetek, ale pamiętajmy o nieliniowości systemu. Niewielka zmiana może uruchomić nieodwracalną lawinę.
Efekt domina: Od liścia do globalnej katastrofy
Można by pomyśleć: „Co z tego?”. Przecież lasy tropikalne produkują tylko ok. 16% tlenu i same go zużywają, więc ich bilans tlenowy dla planety jest bliski zera. Prawda?
Otóż nie do końca. Nawet przy zerowym wkładzie w produkcję tlenu, obumieranie lasów tropikalnych miałoby dramatyczne skutki:
- Gwałtowna emisja CO₂: Lasy tropikalne magazynują ok. 250-300 gigaton węgla – to odpowiednik ponad siedmiokrotności rocznych emisji ludzkości. Uwolnienie nawet części tej puli do atmosfery drastycznie przyspieszyłoby ocieplenie.
- Zaburzenie obiegu wody: Lasy tropikalne odgrywają kluczową rolę w globalnym cyklu hydrologicznym. Ich zanik oznaczałby susze w jednych regionach i powodzie w innych.
- Zagrożenie dla oceanów: Globalne zmiany klimatyczne odbiją się na oceanach, które są kluczowe dla produkcji tlenu.
- Wzrost temperatury i CO₂ w atmosferze prowadzi do zakwaszenia oceanów.
- Zakwaszenie oceanów uderza w fitoplankton – mikroskopijne organizmy, które odpowiadają za ok. 50% produkcji tlenu netto na Ziemi.
- Znaczące zmniejszenie populacji fitoplanktonu mogłoby obniżyć stężenie tlenu w atmosferze poniżej 16% – poziomu, przy którym ludzie i większość dużych zwierząt zaczynają się dusić.
To apokaliptyczna, ale niestety realna kaskada zdarzeń. Chciałem tu tylko pokazać, jak bardzo złożone są powiązania w ekosystemie naszej planety.
W pułapce: Zgniatarka odpadów między gospodarką a klimatem
Co zatem robimy, aby temu przeciwdziałać? Nic. A przynajmniej nic znaczącego.
Nasza gospodarka oparta jest na wzroście PKB. Jeśli wzrost się zatrzyma, cały model runie, a my znajdziemy się w niewyobrażalnie głębokim kryzysie ekonomicznym. Z drugiej strony, jeśli nie przestawimy gospodarki na inny model, czeka nas kryzys klimatyczny, który może zakończyć się masowym wymieraniem.
Jesteśmy jak Luke Skywalker w zgniatarce odpadów. Z jednej strony ściana katastrofy ekonomicznej, z drugiej – katastrofy klimatycznej. Raporty ONZ (tzw. „Emissions Gap Report”) co roku potwierdzają, że globalne zobowiązania są rażąco niewystarczające, by uniknąć najgorszych scenariuszy.
Dziś mówimy o liściach. Jutro będzie to dostęp do wody. A pojutrze, być może, zaczniemy się dusić. To nie ludzie i nie maszyny produkują tlen. Robi to ekosystem, który z ogromnym zaangażowaniem próbujemy zdestabilizować.
Zachowujemy się jak pilarz podcinający gałąź, na której siedzi.
Niepewność to powód do działania, nie do zaniechania
Obecnie ścierają się dwa obozy: ludzie przestrzegający przed zagrożeniami i denaliści, którzy twierdzą, że nic niezwykłego się nie dzieje. Gdzie leży prawda? Nie wiem na 100%. Mam swoje przekonania, podparte badaniami naukowców.
Wiem jednak, że niebezpieczeństwo jest realne. Bardzo realne.
I wkurza mnie fakt, że pomimo tej groźby, pomimo nauki i coraz bardziej widocznych zmian, nie robi się nic, aby katastrofie zapobiec. Kompletnie nic.

Opublikuj komentarz