Ładowanie

Anatomia Polityki Strachu i Podziału

Na wstępie zaznaczam, że poniższy tekst jest tylko skrótem, który opisuje pewne praktyki, które miały miejsce za rządów zjednoczonej prawicy. Pod tekstem jest pełny 11 stronicowy raport w formacie pdf, łącznie z linkami do źródeł, dla bardziej zainteresowanych. Zapraszam do czytania.

Anatomia Polityki Strachu i Podziału: Analiza Strategii PiS (2015-2023)

Rządy Prawa i Sprawiedliwości w latach 2015–2023 przez wielu komentatorów określane są jako okres oparty na inżynierii emocji, w której strach i polaryzacja stały się kluczowymi narzędziami sprawowania władzy. Analiza dyskursu publicznego i działań politycznych z tamtych lat ukazuje spójną strategię, polegającą na cyklicznym kreowaniu zagrożeń i pogłębianiu społecznych podziałów w celu mobilizacji elektoratu i legitymizacji własnych działań.

Kronika Strachu: Od Migrantów po Wrogów Wewnętrznych

Strategia zarządzania przez strach rozpoczęła się na dużą skalę w 2015 roku, w szczycie europejskiego kryzysu migracyjnego. W październiku 2015 roku, podczas kampanii wyborczej, prezes PiS Jarosław Kaczyński w Makowie Mazowieckim ostrzegał przed rzekomymi zagrożeniami epidemiologicznymi, jakie mieli nieść ze sobą uchodźcy. Stwierdził, że mogą oni przenosić „różnego rodzaju pasożyty, pierwotniaki, które nie są groźne w organizmach tych ludzi, [a] mogą tutaj być groźne”. Ta wypowiedź, wykorzystująca medyczną terminologię do dehumanizacji, stała się symbolem antyimigranckiej retoryki, która na lata zdefiniowała debatę publiczną. W kolejnych latach narracja ta była rozwijana. W lipcu 2017 roku Kaczyński mówił już nie tylko o terroryzmie, ale o zagrożeniu dla „zwykłego, codziennego bezpieczeństwa” Polaków, sugerując wzrost przestępczości pospolitej. Co ciekawe, tej ostrej retoryce towarzyszyła liberalna polityka wydawania pozwoleń na pracę dla cudzoziemców, co wskazuje, że strach był narzędziem polityki wewnętrznej, a nie realną strategią migracyjną.  

Równolegle budowano obraz wroga wewnętrznego. Już w grudniu 2015 roku, w wywiadzie dla Telewizji Republika, Jarosław Kaczyński, komentując protesty KOD, mówił o „fatalnej tradycji zdrady narodowej”, która jest „jakby w genach niektórych ludzi, tego najgorszego sortu Polaków”. Te słowa na trwałe podzieliły scenę polityczną, stygmatyzując oponentów jako dziedzicznych zdrajców. Eskalacja tego języka osiągnęła apogeum 23 lipca 2023 roku, gdy lider PiS nazwał Donalda Tuska „prawdziwym wrogiem naszego narodu”.  

W 2019 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, nowym celem stała się społeczność LGBT, przedstawiana jako „ideologia” zagrażająca polskiej rodzinie i dzieciom. Samorządy zdominowane przez PiS zaczęły przyjmować uchwały o „strefach wolnych od LGBT”, które objęły w szczytowym momencie około jednej trzeciej terytorium Polski. Działaniom tym towarzyszyła radykalna retoryka. Przemysław Czarnek, jeszcze przed objęciem funkcji ministra edukacji, mówił: „Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym”. Z kolei arcybiskup Marek Jędraszewski mówił o „tęczowej zarazie”, co było chętnie podchwytywane przez polityków obozu władzy.  

Stałą narracją było również przedstawianie Unii Europejskiej i Niemiec jako zagrożenia dla suwerenności Polski. UE ukazywano jako projekt niemiecki, mający na celu podporządkowanie sobie Polski, a lidera opozycji Donalda Tuska jako realizatora interesów Berlina.  

Aparat propagandowy potrafił też kreować zagrożenia ad hoc. Latem 2023 roku straszono Grupą Wagnera na Białorusi, choć nie podjęto żadnych realnych kroków świadczących o faktycznym zagrożeniu militarnym. Wcześniej, na początku 2023 roku, wykreowano panikę moralną wokół rzekomego „nakazu jedzenia robaków”, co było dezinformacją opartą na niszowym raporcie jednej z organizacji. Z kolei we wrześniu 2021 roku na konferencji prasowej MSWiA, z udziałem ministrów Mariusza Kamińskiego i Mariusza Błaszczaka, zaprezentowano materiały mające świadczyć o zoofilii wśród migrantów, co miało na celu ich dalszą dehumanizację.  

Architektura Podziału: Media, Historia i Język

Do utrwalania podziałów wykorzystywano trzy główne mechanizmy. Pierwszym były media publiczne, które po 2015 roku, wsparte miliardowymi dotacjami z budżetu państwa, przekształcono w narzędzie partyjnej propagandy. „Wiadomości” TVP i TVP Info stały się symbolem tej zmiany, stosując techniki manipulacji i dezinformacji, w tym słynne „paski grozy”, które narzucały widzom jednostronną interpretację wydarzeń, np. nazywając protesty w obronie sądów „próbą puczu”.  

Drugim filarem była polityka historyczna, która stała się narzędziem walki politycznej. Przeszłość została sprowadzona do czarno-białej walki dobra ze złem, gdzie po jednej stronie stawiano bohaterów takich jak Żołnierze Wyklęci, a po drugiej komunistów i zdrajców. Oponentów politycznych, poprzez uproszczone analogie, symbolicznie umieszczano w tym drugim obozie, odmawiając im patriotyzmu.  

Trzecim, i być może najważniejszym, mechanizmem był język. Systematyczne stosowanie mowy nienawiści i dehumanizacji wobec różnych grup – „pasożyty” (uchodźcy), „gorszy sort” (przeciwnicy polityczni), „ideologia” (osoby LGBT) – prowadziło do brutalizacji debaty i pogłębienia polaryzacji afektywnej, czyli głębokiej, emocjonalnej niechęci między zwolennikami różnych opcji politycznych.  

Wnioski płynące z analizy ośmiu lat rządów PiS wskazują na konsekwentnie realizowany model polityczny, który, choć skuteczny w zdobywaniu i utrzymywaniu władzy, pozostawił po sobie głębokie i trudne do zasypania podziały w polskim społeczeństwie.

Opublikuj komentarz