Ładowanie

Szczęść Boże i do przodu. Moda na Brauna.

braun karykatura

Jak pisze „GW” 10 czerwca o godz. 16 grupa pięciu nastolatków bez skrępowania wtargnęła do sklepu i zaczęła grozić pracownikom. Żądali usunięcia wszelkich tęczowych motywów, ostrzegając, że jeśli tak się nie stanie, to wrócą później i podpalą sklep.

Zaczyna się niewinnie. Prawie…

W Poznaniu do sklepu prowadzonego przez organizację pozarządową wchodzi dwóch młodzieńców. Nie przyszli na zakupy. Ich uwagę przykuły tęczowe przedmioty – symbol, który w ich oczach urasta do rangi prowokacji zasługującej na karę. Lecą więc wyzwiska, groźby, niszczone jest mienie. Pracownica sklepu słyszy, że „zrobią z nią porządek”. To nie jest scena z filmu o mrocznych zaułkach wielkiego miasta. To Polska, rok 2025.

Za „noizz.pl” Placówka o nazwie Las Rąk znajduje się w pobliżu stacji metra Świętokrzyska i od wielu lat prezentuje dzieła kilkuset artystów. Można tam kupić liczne wyroby ceramiczne, rozmaite pamiątki czy ręcznie tworzoną biżuterię, a cały dochód zasila portfele lokalnych twórców.

To nasza młodzież, której słowa wypowiedziane podczas ataku potwierdza zarówno obsługa, jak i świadkowie, którzy zgodnie przytaczają, że nieletni podczas awantury wspominali o tym, że gdy dorosną, to będą głosować na Brauna i Mentzena. Zaiste, wzór godny naśladowania.

Nie chodziło im o to, żeby słuchać. Zaczęli krzyczeć: »j*bać Żydów i pedałów«. Powtórzyli to kilka razy” — relacjonuje w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” pani Luiza, pracownica sklepu (GW)

Można by może i wzruszyć ramionami. Ot, chuligański wybryk, źle wychowana młodzież, która naczytała się w internecie nienawistnych treści i naoglądała tiktoków. Ale to byłoby zbyt duże uproszczenie, które zwalnia nas z myślenia. A zwalniać od myślenia to w moim odczuciu nic nas nie powinno.

Skąd zatem ci młodzi ludzie czerpią wzorce? Gdzie uczą się, że publiczne okazywanie agresji, niszczenie symboli, które im się nie podobają i grożenie innym, jest nie tylko akceptowalne, ale wręcz stanowi powód do dumy? Odpowiedź, niestety, zbyt często sama pcha się na usta, a jej nazwisko odmieniane jest przez wszystkie przypadki w kontekście sejmowych skandali.

Pani Luiza (GW) podkreśliła również, że jej zdaniem działanie nastolatków „było podobne do działań Grzegorza Brauna”, gdyż ci napierali na nią, a kiedy kobieta broniła się, to mówili, że „narusza ich nietykalność”. Nagrywali ją też telefonami i mówili, że wrzucą nagranie do sieci.

Grzegorz Braun, poseł na Sejm RP, uczynił z chuligańskich wybryków swój polityczny znak rozpoznawczy, niemalże formę sztuki performance. Szczęść Boże i do przodu! Z gaśnicą.

Lista jego „osiągnięć” jest długa i, trzeba przyznać, barwna:

  • Zgaszenie gaśnicą proszkową świec chanukowych w Sejmie, co stanowiło nie tylko akt wandalizmu, ale i skandal na arenie międzynarodowej.
  • Zniszczenie choinki bożonarodzeniowej w krakowskim sądzie, ponieważ ozdobiona była flagami Unii Europejskiej i symbolami wsparcia dla sędziów i osób LGBT.
  • Przerwanie wykładu prof. Jana Grabowskiego na temat Holokaustu w Niemieckim Instytucie Historycznym, połączone z wyrwaniem mikrofonu i zniszczeniem głośników.
  • Wielokrotne zakłócanie obrad Sejmu, wystąpienia antyszczepionkowe, antyukraińskie i antyunijne, często nacechowane agresją słowną.
  • Zarzuty o współpracę z SB publicznie stawiane Lechowi Wałęsie czy prof. Janowi Miodkowi, bez przedstawienia niezbitych dowodów.

Nie można też zapominać o wczorajszym wybryku posła Brauna, który zniszczył w sejmie kolejną wystawę, która mu się po prostu nie spodobała i odszedł bez słowa.

Nie jak prosty chuligan, jak chuligan pewny swojej bezkarności!

I tu dochodzimy do pytania, które musi sobie zadać każdy obywatel, płacący podatki i starający się żyć zgodnie z prawem: dlaczego, gdyby zwykły Kowalski wtargnął do czyjegoś biura, zniszczył mienie i zakłócił legalne zgromadzenie, najpewniej spędziłby noc na dołku, a następnego dnia stanąłby przed prokuratorem, podczas gdy poseł Braun zdaje się być ponad prawem?

Odpowiedzią, która nasuwa się automatycznie, jest „immunitet”. To magiczne słowo-klucz, które ma otwierać wszystkie drzwi i zamykać wszystkie kodeksy. Ale czy na pewno? Czy immunitet poselski w świetle polskiego prawa jest licencją na chuligaństwo?

Otóż tak… ale nie do końca. Polskie prawo rozróżnia dwa rodzaje immunitetu:

  1. Immunitet materialny: Chroni on posła za jego działalność wchodzącą w skład mandatu (wystąpienia, głosowania, zgłaszanie wniosków). Jest stały i chroni go nawet po wygaśnięciu mandatu. Ale uwaga – nawet w tym przypadku, jeśli narusza on prawa osób trzecich (np. kogoś zniesławia), Sejm może wyrazić zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności.
  2. Immunitet formalny: Ten chroni posła przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej za czyny popełnione poza sferą obowiązków poselskich – a więc za pospolite przestępstwa, wykroczenia czy właśnie akty chuligaństwa. Immunitet ten nie jest absolutny. Ma on charakter proceduralny, co oznacza, że jest jedynie tarczą, którą Sejm, na wniosek prokuratury, może uchylić bezwzględną większością głosów. A więc poseł nie może być zatrzymany z wyjątkiem ujęcia go na gorącym uczynku przestępstwa, i tylko wtedy, gdy jego zatrzymanie jest niezbędne do zapewnienia prawidłowego toku postępowania! Nawet w takim przypadku Marszałek Sejmu musi być o tym niezwłocznie powiadomiony i może nakazać natychmiastowe zwolnienie zatrzymanego. Innymi słowy poseł nie może być zatrzymany (chyba że na gorącym uczynku), ale może i powinien odpowiadać za swoje czyny jak każdy inny obywatel, o ile jego koledzy i koleżanki z ław poselskich na to pozwolą.

Czyżbyśmy zatem mieli do czynienia z sytuacją, w której sejm chroni chuligańskie wybryki posła? Miejmy nadzieję, że nie. Miejmy nadzieję, że w końcu owe wybryki przestaną być pożywką medialną dla młodzieży, która widząc bezkarność posła, sama usiłuje „brać sprawiedliwość” w swoje ręce, oraz że posła – chuligana w końcu spotka zasłużona po wielokroć kara.

Zdarzyło się to wprawdzie w styczniu 2024 roku, kiedy Sejm uchylił Braunowi immunitet w związku z siedmioma zarzutami, w tym tymi dotyczącymi zgaszenia menory czy zniszczenia choinki. Jednak jego kolejne „akcje” dowodzą nieskuteczności tego działania. I z jednej strony uchylenie immunitetu pokazuje, że mechanizmy prawne istnieją. Z drugiej ukazują w pełnej krasie ich niską skuteczność.

Bo bezkarność, Panie Marszałku, Panowie Posłowie, nawet jeśli jest tylko pozorna i tymczasowa, rozzuchwala. Rozzuchwala nie tylko posła – chuligana, ale też młodych ludzi, którym tego rodzaju działania, z niezrozumiałych dla mnie przyczyn, imponują.

I kiedy z trybuny sejmowej, miejsca stanowienia prawa, płynie sygnał, że istnieją równi i równiejsi, a agresja i chuligaństwo jest skutecznym narzędziem politycznym, nie dziwmy się, że gdzieś w Polsce młodzieńcy z głowami nabitymi nienawiścią biorą sprawy w swoje ręce. Bo przykład idzie z góry. Czyż nie?

Na koniec pozostaje pytanie. A co jeżeli poseł Braun posunie się jeszcze dalej?

Co jeżeli w wyniku jego działań ktoś dozna trwałego kalectwa? A może i gorzej.

Co jeśli gaśnicę zastąpi pochodnia i kanister z benzyną?

Może jednak w myśl zasady – lepiej zapobiegać niż mieć do czynienia ze skutkami, ktoś w końcu podejmie decyzję i doprowadzi do skazania tego pana, w zgodzie – nie z przepisami dotyczącymi immunitetu, a w zgodzie z rozsądkiem i polskim prawem.

I wtedy ta grafika – wygenerowana przez AI, przestanie być tylko rodzajem „pobożnego życzenia”, a stanie się przestrogą dla potencjalnych naśladowców.

I jakoś tak pojawia się w mojej głowie nieco może i oderwana myśl, że Orwellowskie zdanie: „wszystkie świnie są równe, ale niektóre są równiejsze” w tym konkretnym przypadku nabiera całkiem nowego znaczenia.

Opublikuj komentarz